Korzystając z pięknego lipcowego dnia, szef Nadleśnictwa Bystrzyca Kłodzka Kazimierz Śpiewak wybrał się w teren na poszukiwanie korników. Pana nadleśniczego spotkaliśmy w lasach okolic Lasówki – machał maczetą obok ogromnego stosu drewna. Z maczetą na kornika? Okazało się, że maczeta służy do zdzierania z drewna kory, pod którą rozmnażają się korniki. Zaś do likwidacji szkodnika używa się innych środków, ostatnio chemii…
Kornik drukarz jest największym szkodnikiem lasów iglastych. Nie atakuje drzew zdrowych lecz stare oraz osłabione przez różne czynniki zewnętrzne – np. suszę i zanieczyszczone powietrze. Owad szczególnie lubi stare leżakujące drewno pokryte korą, w której zakłada komory godowe. Następnie wygryzane są boczne chodniki, w których dojrzewają młode korniki. Po osiągnięciu dorosłości, szkodnik opuszcza żerowisko i atakuje następne drzewa. Dorosłe korniki osiągają wielkość ok. 4-5 milimetrów.
Ochrona lasu przed tymi szkodnikami to głównie wyznaczanie, usuwanie i wywożenie z lasu zaatakowanych drzew. To także utylizacja resztek pozostałych po procesie pozyskania drewna, czyli głównie gałęzi i kory. Dużą rolę odgrywa też terminowe wywożenie z lasu pozyskanego drewna, ponieważ to zalegające dosyć szybko pada łupem korników. Sprzymierzeńcami leśników w walce z kornikami są ptaki, stąd w lasach spotkamy dużą liczbę budek lęgowych. Wykładane są także wabiące pułapki feromonowe.
Od niedawna w lasach coraz częściej można spotkać stosy drewna przykryte zieloną siatką. Siatka nasączona jest chemiczną substancją owadobójczą i nie wolno jej dotykać! Dzięki montażowi siatki owady nie mają możliwości wgryzienia się w zalegające drewno. Zaś owady już w drewnie żerujące i chcące wylecieć na zewnątrz, po zetknięciu z materiałem zostają skażone środkiem chemicznym i giną. Zdaniem leśników, aktualnie jest to najskuteczniejszy sposób zwalczania korników.
[Marek Gałowski]